Bruno Schulz urodził się w Drohobyczu w 1892 roku jako ostatni z rodzeństwa. Jego matka, wtedy już w średnim wieku kobieta, była wobec niego nadopiekuńcza. Prawdopodobnie dlatego, że chłopiec był bardzo wątły i chorowity. Ojciec nie uczestniczył w wychowaniu syna. Jako księgowy, pochłonięty swoimi obowiązkami i wciąż nieobecny duchem, scedował obowiązki opieki na żonę. Bruno był bardzo dobrym uczniem i tylko gimnastyka sprawiała mu trudności, co nie dziwi przy jego drobnym, schorowanym ciele. W czasie całego życia przypisywano mu rożne choroby ciała i umysłu. Począwszy od chorób serca i płuc, przez depresję, hipochondrię, neurastenię czy fobiczny strach przed otwartą przestrzenią.

Bruno Schulz – dzieciństwo

Polacy najczęściej kojarzą Bruna Schulza, jako autora Sklepów cynamonowych. Mało kto jednak wie, że za nim powstało dzieło, był on malarzem i rysownikiem. Już jako mały chłopiec chętnie rysował i rzeźbił, a jedna z jego prac została wydrukowana na karcie pocztowej. Dziecięce obrazy Bruno Schulza, rysowane na skrawkach papieru czy gazetach, pokazywały już wtedy jego pasje. Później talenty rozwijały się na tyle, że spróbował swoich sił na Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu i na wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej. Niestety żadnej z nich nie ukończył. W swojej twórczości nie nawiązywał do żadnego ówczesnego nurtu malarskiego, nie należał też to jakiejkolwiek grupy artystycznej. Obrazy Bruno Schulza są więc jedyne w swoim rodzaju.

Bruno Schulz – obrazy olejne

Niestety mimo, iż był płodnym twórcą, niewiele jego dzieł przetrwało do dzisiaj. Wojenna zawierucha, spotęgowana jeszcze tym, że Schulz był żydem, spowodowała, że do dzisiaj przetrwał tylko jeden obraz olejny Bruna Schulza i nieznaczna część grafik. Z zapisków rodziny i znajomych wiemy, że tworzył pastele, prace akwarelowe i olejne w dużych ilościach. Jedyny przetrwały obraz olejny Bruno Schulza to „Spotkanie”. Na pierwszym planie widzimy młodego chasyda, kłaniającego się, elegancko i nowocześnie ubranym kobietom. Scena odbywa się na tle miasta, przedstawionego w kubistycznym stylu, w tonacji pomarańczowo czerwonej sugerującej zachód słońca czy pożar. Widzimy na nim zderzenie dwóch światów, jakże odmiennych religijnie i kulturowo. Domyślać się także można, że i ekonomicznie. Jakby świat przeszły, zginał kark przed nadchodzącą współczesnością.

Bruno Schulz – obrazy, grafiki

Bardziej znane są czarno – białe grafiki Schulza, które nawet dzisiaj wywołują zaskoczenie swą mrocznością i perwersją. Autor wręcz obsesyjnie, ukazuje na nich sceny, w których dominuje kobieta pełna seksapilu, najczęściej w pończochach, z pantofelkami i biczem. Pewna siebie, wewnętrznej siły, nieskazitelna i uwodzicielska. Mężczyźni to skarlali , szpetni ludzie, często skuleni i o zniekształconych, pełnych cierpienia lub poddaństwa twarzach. Współcześnie uważa się Schulza jako „erotycznego samozatraceńca”, który lubował się w męskim poddaństwie wobec płci pięknej, często połączonej z masochizmem. Część prac została wydana jako Xięga bałwochwalcza. Obrazy Bruno Schulza wykonane techniką cliche-verre, bardzo wymagającą i trudną, jeszcze bardziej podkreślają erotyczny wydźwięk sadomasochistyczny dzieł.

Schulz – autoportret

Samego twórce poznajemy na autoportretach i gdzieś w tle dzieł. Bruno Schulz nie bronił się przed rysowaniem siebie samego, często jako główną postać. Rysunki te w lekko groteskowy sposób podkreślały jego mroczność, nieproporcjonalnie duże uszy. Stanowią one jakby studia postaci, rysowane ołówkiem, jako szkic, niedokończony rysunek itd.

Na pewno Bruno Schulz to autor nie do końca odkryty, zrozumiany, często pomijany przez współczesnych jako trudny, zbyt erotyczny i nacechowany męskim masochizmem. Obrazy Bruna Schulza pokazują jednak jego wielkość jako malarza, portrecistę i obserwatora ówczesnych realiów.